Wojciech Pytlarz

Transformacja Życia Od Marzyciela do Właściciela | 5 ZASAD

Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, jakiej nie nauczono nas w szkole, to bez wątpienia, byłaby to umiejętność urzeczywistniania marzeń. Nie ma się co dziwić! Bo niby kto miałby tego uczyć? Nauczyciele, którzy od lat są rozczarowani ścieżką kariery i zarobkami?

 

Wiedza szkolna nigdy nie była i prawdopodobnie nigdy nie będzie bramą, przez którą wchodzisz do lepszego świata. Nie w rzeczywistości, w której dostęp do dowolnej informacji można zdobyć w ciągu 5 sekund. Szkoła jest miejscem, gdzie oddajemy nasze dzieci pod opiekę innych ludzi, pod pozorem nauki i socjalizacji z innymi, abyśmy sami mogli pójść do naszej pracy na rzecz systemu. Pracy, która dla większości osób nie jest misją życia.

 

Nie możesz oczekiwać, że staniesz się kreatorem własnego losu, jeśli byłeś wychowywany przez rodziców pracujących na rzecz systemu, uczony przez nauczycieli pracujących na rzecz systemu i socjalizując się z rówieśnikami, którzy są w identycznym położeniu. Innymi słowy, jeśli od dziecka robisz dokładnie to, co inni, prawdopodobnie nie jesteś osobą w pełni zadowoloną ze swojego życia.

 

Życie, o którym zapewne marzysz to życie niezależne. A ono zaczyna się od samodzielnego myślenia. Ono natomiast powstaje poza systemem, który słynie z zależności. Systemem, który od dziecka przekonuje Cię, jak powinieneś żyć.

 

Drogą, o której Ci dzisiaj opowiem, będziesz musiał zacząć iść samotnie. Nie dlatego, że tak trzeba, ale dlatego, że podąża nią niewiele osób. To będzie jak zejście z głównego szlaku i podążanie niezbadaną ścieżką.

 

Po drodze spotkasz pojedyncze osoby, z którymi nawiążesz wartościowe relacje. Będziecie mieli wiele wspólnego, ale to właśnie niezależność myślenia sprawi, że będziecie nadawać na tych samych falach.

 

Podążanie głównym szlakiem jest metaforą reagowania na to, co dla Ciebie stworzono.

Zejście ze szlaku i wydeptywanie nowej ścieżki jest tworzeniem własnej rzeczywistości.

Zadaniem systemu jest nauczyć Cię reagować. Reagowanie oznacza zachowywanie się w określony sposób w odpowiedzi na bodźce. Dla systemu najważniejsze jest, żebyś był przewidywalny. Aby zbudować w Tobie tę przewidywalność, Twoje reakcje trzeba wyposażyć w najskuteczniejszą emocję do regulowania zachowań, czyli lęk.

 

Od małego jesteś więc uczony, że za zachowywanie się inaczej niż przewidują przyjęte normy, spotka Cię kara. Twoje nieposłuszeństwo ma Cię zaboleć. Jeśli raz za razem zostaniesz ukarany za śmiałość, Twój system nerwowy będzie warunkował Cię do unikania takich reakcji. A że unikanie cierpienia jest naszym biologicznym mechanizmem, bardzo łatwo zrobić z Ciebie robota, który uczyni wszystko, co mu się zaprogramuje.

 

To, że ludzie są robotami na poziomie zachowań, jest oczywiste. Jednak człowiek ma też emocje i część duchową. Emocje informują, kiedy zachowania nie są zgodne z duchem. Dlatego ludzkie roboty są istotami skrajnie nieszczęśliwymi. Powtarzają zaprogramowane schematy, które są niezgodne z ich wolą, pragnieniami i wartościami. Emocje, które powstają w takim robocie, wydobywają się na zewnątrz w postaci złości, frustracji, żalu, kłótni, krzyku, płaczu i utraty życiowej energii.

 

System tworzy dla ludzkich robotów wiele lekarstw, aby załagodzić te stany. Wyposażył ich w alkohol i inne używki, pornografię, przemysł rozrywkowy, odzieżowy i wiele innych. To daje chwilową dawkę przyjemności, która ma zasłonić to, co jest prawdziwym problemem. W systemie nikomu nie zależy, aby Cię uzdrowić. To rozwaliłoby zarówno jego samego, jak i biznes, który został wokół niego zbudowany.

 

Jeśli dobrze się przyjrzysz, to dostrzeżesz, że cały rynek produktów i usług jest zbudowany wokół przekonania, że jest Ci ze sobą źle. Ten przemysł na każdym kroku przypomina, że możesz poczuć się lepiej, jeśli kupisz ten produkt lub tę usługę. A ponieważ jesteś reaktywny i reagujesz na obietnicę natychmiastowej przyjemności, jeszcze bardziej się uzależniasz i warunkujesz w kierunku zachowań, które czynią z Ciebie nieszczęśliwego robota.

 

Transformacja życia, o której mówię w tytule tego filmu, zaczyna się od uświadomienia sobie, że żyjesz w świecie, który przypomina niewolniczą grę. W świecie, w którym można ludzi zniewolić i z uwagi na skalę tego zjawiska, nikt się nie zorientuje. Jeśli wychowywałeś się w takim świecie i obecnie dalej przebywasz wśród ludzi, którzy zostali zaprogramowani w podobny sposób – nic się nie zmieni.

 

Problemy ludzi, o których tutaj wspominam, mają jedno źródło – brak życiowego celu. Kiedy żyjesz od jednej wypłaty do kolejnej; od jednego weekendu do kolejnego; od jednych wakacji do kolejnych, to na poziomie dnia codziennego zaczynasz czuć, że czegoś Ci brakuje. Ten brak można oczywiście zasłonić uzależnieniami, o których wcześniej wspominałem. Ale im jesteś starszy, ten brak będzie Ci dawał o sobie znać coraz bardziej. Poczucie frustracji coraz mocniej będzie przechodziło w poczucie żalu i niespełnienia. Upływający czas będzie Ci przypominał, że skrywane przez lata marzenia stają się coraz mniej realne.

 

Część ludzi próbuje coś z tym zrobić. Myślą, co musiałoby się stać, aby urzeczywistnić ich marzenia. Nie widzą wyraźnych kroków do podjęcia, ale wiedzą, że droga niesie za sobą dużo problemów. I te problemy wymagają zmiany myślenia. Tylko jak je zmienić, kiedy umysł był przez lata straszony wizją pójścia w nieznane?

 

Próbujemy zmniejszyć ten lęk poprzez zdobywanie informacji – czytanie książek, słuchanie podcastów czy filmów na YouTube. Ale ten lęk z nami pozostaje i stanowi niewidzialną barierę. Sama wiedza nie wystarcza do dokonania zmiany. Jest tylko informacją, o której za chwilę zapomnisz. To, co Cię w danym momencie inspiruje, bez podjęcia działania, jest wyłącznie ulotnym stanem emocjonalnym. Jeśli po obejrzeniu tego filmu nic nie zrobisz, ta informacja zostanie uznana przez mózg za nieistotną.

 

Kodowanie siebie na nowo oznacza doświadczenie. Ruch, zachowanie, ćwiczenie są tym, co dla Twojego systemu nerwowego stanowi realną zmianą.

 

Marzyciel to osoba, która próbuje dokonać zmiany przez myślenie o niej.

Właściciel to ten, kto dokonuje zmiany na poziomie zachowania.

 

Tworzenie siebie oznacza budowanie nowych nawyków przez zachowanie. I jest to zupełnie nieintuicyjnie, bo emocje, jakie się z tym wiążą, prowadzą ludzi do błędnych wniosków.

 

Kiedy czytają jakiś poradnik, książkę z zakresu samorozwoju czują się znakomicie. Inspiracja tworzy wówczas przyjemną emocję i zwiększa wiarę w siebie. Jednak kiedy rozpoczynają zmianę, na poziomie zachowania, czują się odwrotnie. Inspiracja nagle wyparowuje, a działania odbierane jest jako trudne, monotonne i bez tej magii, którą czuło się podczas czytania. Z kolei brak natychmiastowych wyników powoduje spadek wiary w siebie.

 

Ludzie więc zakładają, że problem tkwi w ich niezrozumieniu tego, o czym czytali. Myślą, że brakuje im jakiegoś puzzla do układanki i szukają kolejnej porcji informacji, aby poczuć się lepiej. Potem znowu działają i znowu spadają na emocjonalne dno. I ten schemat trwa latami.

 

Nauka bez wprowadzania jej w życie jest niczym innym jak mentalną masturbacją. Jest zakamuflowaną, dobrze brzmiącą wymówką przed tym, aby rozpocząć prawdziwy proces zmiany. Jest przykrywką przed wyruszeniem w nieznane. Jest ucieczką, a nie podjęciem walki.

 

Myślisz, że stale się ucząc, budujesz swój kapitał przed walką i przygotowujesz się do starcia. Ale tak naprawdę po prostu się boisz. Blokuje Cię lek, a nie realne zagrożenie.

 

To ten sam lęk, o którym mówiłem Ci na początku tego filmu. Lęk, który system wgrał do Twojego umysłu, aby powstrzymać Cię przed niezależnością. To on zabiera Ci energię potrzebną do wytworzenia siły, aby przełamać opór.

 

Bo zobacz, co się dzieje za każdym razem, kiedy jesteś już blisko podjęcia decyzji o zmianie:

  • wyobrażasz sobie najgorszy możliwy scenariusz,
  • przypominasz sobie o przeszłych negatywnych doświadczeniach,
  • przeżywasz te same historie, które sprawiają, że czujesz się źle,
  • myślisz o opiniach innych ludzi, o tym, co powiedzą, kiedy Ci się nie uda,
  • zaczynasz widzieć minusy tego, co będzie, jak odniesiesz sukces.

 

Taka kombinacja mentalno-emocjonalna skutecznie trzyma Cię w miejscu. System po raz kolejny wygrał z Twoimi marzeniami.

 

Nie bez powodu próbuję pomóc Ci nabrać niechęci do systemu i nawet wyobrazić go sobie jako wielkiego, nieprzyjemnego potwora. Wiem, że ten rodzaj emocji może dać Ci siłę do wykonania pierwszych kroków. Próba myślenia o systemie jako o realnym wrogu jest w stanie wygenerować w Tobie złość, a nawet gniew. I to właśnie ta negatywna emocja, ale skierowana we właściwą stronę, może zrobić dla Ciebie więcej niż tzw. pozytywne myślenie.

 

Pozytywne myślenie jest OK, kiedy nie musisz pokonywać wielkiego oporu. Ale kiedy blokuje Cię lęk, który jest potężną emocją, pokonać go może równie silna emocja, jaką jest gniew.

 

Ktoś może powiedzieć, że to przecież negatywna emocja, jak to??? W ogóle nie postrzegam tego w ten sposób. To my nadaliśmy emocjom etykiety i zaszufladkowaliśmy je. Emocje mają potężną moc i możemy wykorzystać dowolną na naszą korzyść.

 

Rozróżniam emocje na inny sposób:

  • emocje wspierające i emocje ograniczające,
  • emocje silne i emocje słabe.

 

I wykorzystanie tych emocji zależy od kontekstu.

 

Popularna poradnikowa rada głosi, aby jako motywację wyobrażać sobie ambitny cel, kiedy Twoje życie jest względnie komfortowe, bo masz gdzie spać, co jeść i internet w mieszkaniu. To jednak powoduje, że tworzą się emocje zbyt słabe, aby móc przełamać lęk.

 

Natomiast z lękiem może wygrać głęboka, przenikająca przez całego Ciebie złość na obecną sytuację i na to, co sobą reprezentujesz.

 

Wiele osób może się z tym nie zgodzić, bo poradniki uczą, że pozytywna motywacja jest emocją wspierającą, a gniew i złość negatywną i ograniczającą. Tylko powiedz mi, dlaczego to kurwa nie działa? Moim zdaniem dlatego, że ludzie nie rozumieją, czym naprawdę są emocje, więc używają ich w złych kontekstach. Gniew, który czujesz, z którym nic nie zrobisz, jest ograniczający i będzie niszczył Cię od środka. Będzie burzył Twoje relacje, Twoje zdrowie i wszystko, co chciałbyś zbudować. Natomiast GNIEW, KTÓRY ZROZUMIESZ JAKO WEZWANIE DO DZIAŁANIA, BĘDZIE NAJWIĘKSZYM SPRZYMIERZEŃCEM W REALIZACJI TWOICH CELÓW.

 

Negatywne emocje, które dusisz w sobie od dawna, musisz rozumieć jako bodziec do działania. Twoja złość chce Ci powiedzieć, że Twoje obecne zachowanie jest dalekie od tego, czego pragniesz od życia. I próbuje Ci to powiedzieć każdego dnia, ale Ty, zamiast to zrozumieć i wziąć się do roboty, szukasz winowajców odczuwanej emocji poza sobą. Wątpię, żebyś pod koniec swojego życia czuł satysfakcję z tego, że to nie Ty odpowiadasz za swój marny los. Że to wina kogoś innego. Tak nie będzie. To, co będziesz czuł, to potężne rozczarowanie swoją postawą. Więc weź się w garść i przyjmij w końcu odpowiedzialność za to, co spotyka Cię w życiu.

 

Wszystko, co Ci mówię, to są moje doświadczenia na przestrzeni ostatnich 20 lat. I nie twierdzę, że to jedyna droga. Na pewno jest wiele innych. Ale u mnie to zadziałało i wielu moich znajomych, o których mogę powiedzieć, że prowadzą ciekawe i bogate życie, również ma podobne doświadczenia.

 

Poszukiwanie i wyznaczanie życiowych celów było tym, wokół czego tworzyłem system rozwiązań wielu moich problemów. Po drodze były rzecz jasna porażki. Cała masa porażek! To one stanowiły lekcje, które chciałbym Ci dzisiaj przekazać. Jeśli masz teraz 20, może 30 lat, to wiedz, że nic tak nie nauczy Cię pokory, jak prawdziwe życie. Żadna książka, żaden cytat nie dadzą Ci tyle, co trudne doświadczenie, któremu musisz stawić czoła.

Na podstawie mojego dotychczasowego życia stworzyłem 5 zasad, które uważam za kluczowe w procesie transformacji siebie z Marzyciela we Właściciela. Oto one:

  1. Miej jasność tego, co chcesz osiągnąć (i czego nie chcesz)

 

Wiem, to nie jest łatwe zadanie. Szczególnie dla ludzi, którzy żyli przez wiele lat pod dyktando celów, które narzucili im inni. Ludzie nawet zbytnio się nad tym nie zastanawiają. Zostali domyślnie zaprogramowani, żeby obserwować innych i postępować podobnie. To działa na zasadzie psychologii tłumu. Idziesz tam, gdzie idą inni. Lub stajesz tam, gdzie stoją inni. Rozmawiasz o rzeczach, o których rozmawiają inni i oglądasz to, co oglądają inni.

 

I powiedz mi teraz czy ludzie w kontaktach ze sobą rozmawiają o tym, co chcieliby osiągnąć w życiu? Nie. I nie o to chodzi, że takie pytanie może zaskoczyć i nie pasuje do standardów rozmów o niczym. Chodzi o to, że ludzie naprawdę nie zadają sobie takich pytań! Nie mają pojęcia, co odpowiedzieć. Ewentualnie odpowiedzą, że aktualnie na coś zbierają pieniądze lub że w tym roku chcą wybrać się na wakacje do Włoch.

 

Ale wystarczy odwrócić to pytanie, aby zrozumieć, w czym tkwi problem. Kiedy zapytasz ludzi, czego nie chcą w życiu, odpowiedzi przyjdą z łatwością. Ludzie mają antywizję swojego życia i doskonale wiedzą, czego nie chcą. Nie chcą chodzić do tej przeklętej pracy. Nie chcą toksycznej relacji. Nie chcą zmarnować swojego potencjału. Nie chcą, żeby ich ciało wyglądało tak, jak wygląda. A mimo to, robią wszystko, aby ta antywizja stała się rzeczywistością.

 

Antywizja życia okazuje się niewystarczającym bodźcem do zmiany. Prawdopodobnie dlatego, że ten najczarniejszy scenariusz wydaje się czymś odległym. Ludzie nie czują wystarczającego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy dzisiejszym działaniem a odległą, w ich postrzeganiu, antywizją. Przesuwają więc termin podjęcia decyzji o zmianie. Codziennie o jeden dzień, aż dochodzą do dnia, kiedy jest za późno.

 

Antywizja to za mały bodziec, bo każdy wysiedział swoje ciepłe gniazdko, w którym zawsze może poczuć się chwilowo lepiej. Popularnie nazywamy to strefą komfortu. Każdy smutek i żal można na moment usunąć jedzeniem, alkoholem, serialem, imprezą czy seksem. A to prowadzi do poczucia winy i jeszcze większych problemów w przyszłości.

 

Życie pokazało mi, że skuteczność w osiąganiu celów bierze się z połączenia wizji z antywizją.

 

Kiedy wiesz, czego nie chcesz, powstają emocje. Te emocje mogą albo zrobić Ci krzywdę, albo pomóc wydostać się z miejsca, w którym utknąłeś. Jednak, żeby móc się wydostać, musisz je skierować we właściwą stronę. Jest to możliwe, kiedy masz jasność, co jest Twoim celem. Antywizja oraz jasna wizja tego, co chcesz osiągnąć, mogą wytworzyć w Tobie wystarczająco mocny, emocjonalny koktajl, który stanie się wezwaniem do działania. Zostanie spożytkowany do tworzenia, a nie do autodestrukcji.

 

Dam Ci dobry przykład. Oglądałem kilka dni temu finał Ninja Warrior Polska. Po raz pierwszy w historii ukończył go polski sportowiec. Wydarzyło to się w 9. edycji. 24-latek Jan Tatarowicz ukończył wejście po linie na słynną górę 0,1 s przed końcem czasu. Po zwycięstwie podzielił się z ludźmi historią, której nigdy wcześniej nie opowiadał. Płacząc, wyznał, że w wieku 9 lat zmarł mu tata, w wieku 11 lat mama, a on trafił do rodziny zastępczej. Tym zwycięstwem chciał udowodnić wszystkim, że można osiągnąć swoje marzenia, jeśli bardzo się tego pragnie. Obejrzyj sobie ten finał, ja mam za każdym razem ciarki, jak słucham tych słów.

 

I przykład Janka doskonale pokazuje, jak potężną moc mają trudne doświadczenia połączone z wizją życia, któremu nada się właściwy sens. Janek mógł ulec autodestrukcji, jak wielu w jego sytuacji, ale on wziął te emocje i skierował je w stronę śmiałego celu, który miał dla niego osobiste znaczenie. To było piorunującą mieszanką i pozwoliło mu wejść dosłownie na szczyt w swojej dziedzinie.

 

  1. Do trwania w procesie potrzebujesz systemu

 

Pomiędzy Twoim celem a Twoją obecną sytuacją jest spora przestrzeń do wypełnienia. Ta przestrzeń, jak wszystko na świecie, będzie dążyć do entropii, jeśli nie włożysz do niej energii. Aby utrzymać ją w porządku, potrzebujesz struktury. Bez niej w przestrzeni zapanuje chaos, a Ty będziesz ulegał rozproszeniom.

 

Strukturę nadasz, tworząc system. Co rozumiem przez system?

 

Spójrz, jak funkcjonują duże firmy, z których usług lub produktów korzystasz na co dzień. Załóżmy, że potrzebujesz zajechać na stację zatankować paliwo. System na Orlenie wygląda w następujący sposób:

  • zajeżdżasz pod dystrybutor,
  • tankujesz,
  • idziesz do kasy,
  • stoisz w kolejce,
  • podajesz numer dystrybutora,
  • zostajesz zapytany czy masz kartę Vitay oraz o to czy chcesz fakturę, a także czy płacisz kartą, czy gotówką,
  • płacisz,
  • dostajesz potwierdzenie płatności,
  • jeśli chcesz kupić jeszcze kawę – płacisz za nią, odchodzisz od kasy, zwalniasz miejsce dla kolejnego klienta, a kawę robisz sam i odjeżdżasz.

 

Drugi przykład: Ikea. Parkujesz, dostajesz torbę na zakupy, bierzesz ołówek i kartkę z tabelką, poruszasz się po sklepie z innymi klientami w jednym kierunku – jak w tunelu. Po drodze masz restaurację, gdybyś zgłodniał, potem przechodzisz do kolejnej części sklepu, gdzie uzupełniasz zakupy mniejszymi rzeczami, zbierasz te większe w magazynie samoobsługowym, dochodzisz do kasy, zostajesz zapytany o kartę Ikea Family, potem o fakturę, potem robisz oczy ze zdziwienia zsumowaną kwotą wszystkich produktów i wychodzisz.

 

Duże przedsiębiorstwa wiedzą, że jeśli nie wprowadzą systemu obsługi klienta, w ich firmach zapanuje chaos i stracą pieniądze. Pracują więc nad stałym tworzeniem ulepszeń, dzięki którym mogą szybciej i lepiej obsługiwać klientów.

 

Ich system staje się ustrukturyzowaną sekwencją zdarzeń, które następują jedna po drugiej, dzięki czemu mogą lepiej przewidzieć wynik i stale go optymalizować. W efekcie też duże firmy mogą stale się rozwijać i zdobywać rynek. Biznesy, które ponoszą porażki, mają słabe systemy lub nie mają ich wcale.

 

Podobnie jest z naszymi celami. Ludzie, którzy posiadają system ich osiągania w postaci sekwencji zachowań, odnoszą sukcesy. Te sekwencje nazywamy rutyną. Ludzie nieodnoszący sukcesów pracują zrywami. W tych zrywach panuje duży chaos i brak przemyślanego planu. To powoduje, że panuje u nich ogromna sinusoida emocjonalna – od euforii do załamania.

 

I w długiej perspektywie prowadzi to do zaprzestania projektu, bo na poziomie podświadomym nie dochodzi do wykształcenia właściwych nawyków. I z nawykami związane jest moja 3. zasada.

 

  1. Nie polegaj na sile woli – twórz mini nawyki.

 

Nasza siła woli jest jak mięsień. Im częściej będziemy jej używać, tym szybciej się wyczerpie. Jeśli więc Twój dzień, wygląda w ten sposób, że musisz się do czegoś stale zmuszać, prędzej czy później, złamiesz się w swoim postanowieniu. Istotą systemu, który stworzysz, muszą być więc nawyki, które oszczędzają siłę woli. Nawyki są zautomatyzowanymi działaniami, które zostały wdrukowane w system nerwowy. Tym sposobem mózg oszczędza energię.

 

Mimo posiadania tej wiedzy, przez lata nie potrafiłem jej skutecznie zaaplikować. Mój problem polegał na próbach budowania zbyt dużych nawyków. Zdecydowanie przeceniałem działania dużego kalibru, a nie doceniałem roli tych najmniejszych.

 

Przykładowo, chciałem budować nawyk regularnych treningów na siłowni. Planem były treningi 3 razy w tygodniu. Na początku dzięki wysokiej motywacji i sile woli to się udawało. Ale z czasem było coraz gorzej, aż przestawałem ćwiczyć. Problem polegał na tym, że moje treningi były za dużym wyzwaniem na tym początkowym etapie. Trwały około 2 godzin, plus rozgrzewka, dojazd, prysznic. Razem wychodziło około 3 godzin. To powodowało duży opór i zanim wykształciłem nawyk, moje postanowienie zdążyło legnąć w gruzach.

 

Zmieniłem podejście. Zacząłem trenować częściej, praktycznie codziennie, ale znacznie krócej. Treningi kończę w poczuciu lekkiego niedosytu. Czuję, że mógłbym trenować dłużej. Ale chcę najpierw stworzyć dużo pozytywnych skojarzeń w związku z moją regularnością, a nie objętością treningów.

 

Na początkowym etapie każdego nawyku kluczowe jest bowiem zaczynanie. Im częściej będziesz zaczynał realizację swojego postanowienia, tym łatwiej zacznie Ci to przychodzić i z czasem będziesz mógł zwiększyć obciążenia.

 

Ludzie rzucają się od razu na głęboką wodę, bo chcą szybkich efektów. To się praktycznie nie udaje, bo zużywając ogromne pokłady energii, mózg zrobi wszystko, aby Cię przed tym uchronić. Wiem, że kiedy oglądasz swoich idoli, ich tempo oraz zakres, w jakim pracują, myślisz, że możesz po prostu zrobić kopiuj-wklej ich zachowania, ale uwierz mi, że oni nie tak zaczynali.

 

Skuteczność w każdej dziedzinie jest związana z regularnością, a nie jednorazową objętością. Drobne nawyki, które będziesz wykonywał w długim okresie, są tym, co zbuduje w Tobie tożsamość osoby, którą chcesz się stać. Staną się częścią Ciebie i ich wykonywanie będzie tak samo oczywiste jak mycie zębów.

 

  1. Ucz się przez doświadczenie

 

Zakamuflowanym lękiem przed zmianą jest wieczne przygotowywanie się. Ten mechanizm jest bardzo podstępny, bo zdobywanie wiedzy przed rozpoczęciem czegoś nowego jest znakomitą wymówką, aby to rozpoczęcie przeciągać w nieskończoność. Wiadomo, że musisz poznać jakieś podstawy, aby rozpocząć proces zdobywania doświadczenia, ale najczęściej przybiera to objaw nauki dla samej nauki.

 

Nauka bez kontekstu, w jakim możesz ją zastosować, jest bez sensu. Taka wiedza szybko wyparowuje i wcale nie musi to oznaczać, że będzie miała zastosowanie do tego, co chcesz kiedyś zrobić. Pamiętaj, że większość książek na rynku to zapiski autorów z ich doświadczeń, a nie prawdy objawione, mimo że chwytliwe tytuły mogą sugerować Ci coś innego.

 

Tę wiedzę musisz sprawdzić. Wybierz więc jakiś udany projekt do naśladowania. Podejrzyj, jak już ktoś to zrobił i z czego korzystał. Zacznij to wypróbowywać na sobie z wiedzą, którą masz.

 

Kiedy zaczniesz, napotkasz problemy, które będą wymagały rozwiązania. I to będą Twoje specyficzne wyzwania, w Twojej specyficznej niszy, osadzone w Twoim specyficznym kontekście. Powstanie informacyjna luka pomiędzy tym, co wiesz i umiesz a tym, czego nie wiesz i nie umiesz. I to jest moment na zagłębianie się w poszukiwanie rozwiązania. Wtedy wracasz do książek, filmów na YouTubie czy treści, które zapisałeś w swoich notatnikach. Testujesz na sobie, patrzysz, co działa, odrzucasz co nie działa. Rozwiązujesz problem i ruszasz dalej.

 

Tak zdobywana wiedza, poparta doświadczeniem i testowaniem w praktyce, zostaje wryta do Twojego systemu nerwowego i pozostaje w pamięci na zawsze. Staje się Twoją nieświadomą kompetencją.

 

Najwięcej uczymy się po okresie trudności. Dobrze to wiedzą programiści. Kodując, zawsze napotykają na jakiś błąd lub problem, który najpierw próbują naprawić, wykorzystując swoją obecną wiedzę. Kiedy to nie pomaga, szukają rozwiązania w Internecie. Kiedy i to nie przynosi oczekiwanego rezultatu, wpadają w czarną rozpacz i uderzają głową o biurko. Idą więc odpocząć, ale ich podświadomość działa w tle. Nagle w ich głowie pojawia się rozwiązanie.

 

W ten sposób możesz łączyć kropki na mapie do Twojego celu:

  • zanurzasz się w procesie,
  • docierasz do momentu, w którym potrzebujesz nowych informacji,
  • uzupełniasz braki,
  • dokumentujesz i zdobywasz kolejny level w tej grze.

 

  1. Stwórz wokół siebie sprzyjające środowisko

 

Twój cel wymaga wsparcia zarówno na poziomie ludzi, którymi się otaczasz, jak i fizycznego miejsca, w którym pracujesz.

 

Kiedy zaczniesz przebywać z ludźmi, którzy mają podobne cele, zyskasz dostęp do nowych informacji, inspiracji i możliwości. Ludzie o podobnych celach uwielbiają dzielić się swoimi historiami i odpowiadać na pytania, jak coś udało im się zrobić. To otwiera Twój mózg na łączenie kropek.

 

Poznając nowych, wartościowych ludzi, zaczniesz czytać książki, które polecają, słuchać ludzi, których rekomendują i podejmować działania przetestowane na dużej próbie specjalistów świadomych tego, o czym mówią. Z czasem zaczniesz myśleć tak jak oni, zarabiać tak jak oni i tworzyć nowe i śmiałe marzenia tak jak oni.

 

Każdy z nas wie, co to znaczy musieć słuchać rad naszych bliskich, którzy nie mają pojęcia, o czym mówią, ale nie omieszkają wyrazić swojej opinii i delikatnie podciąć nam skrzydeł. Musisz więc wpuścić do swojego systemu nowych ludzi, którzy mają doświadczenie i to daje im prawo wypowiadania się na tematy, które Cię interesują.

 

Zmiany wymaga także miejsce, w którym pracujesz. Twoje niechciane nawyki mają stare skojarzenia. Pozostawiając wokół siebie dawne rozpraszacze, będziesz stale narażony na wyuczone zachowania. Zanim zbudujesz nowe nawyki, rozproszenie będzie tym, z czym będziesz się mierzył każdego dnia.

 

To najczęściej są małe rzeczy o wielkich skutkach np. odcięcie dostępu do mediów społecznościowych czy stworzenie sztywnego bloku pracy głębokiej, kiedy całkowicie usuwasz dostęp innych ludzi do siebie. Największy błąd, jaki robiłem w przeszłości i który widzę u 90% małych przedsiębiorców to nieumiejętność zarządzania swoim czasem i energią. Ludzi się przekonuje, że do sukcesu prowadzi ciężka praca, więc pędzą jak chomiki w kołowrotkach, nie dostrzegając możliwości, jakie daje dzisiejszy świat. Kiedy wierzysz, że ciężka praca jest koniecznością, skupiasz się na byciu zajętym i zapracowanym. Wtedy nie masz przestrzeni na to, aby unieść się nad swój biznes i spojrzeć na niego z lotu ptaka, a nie z poziomu operacyjnego.

 

Największą sztuką w biznesie nie jest korzystanie z tych rąk do pracy, ale z tej głowy, żeby stale poszukiwać nowych pomysłów i dźwigni, które usprawnią nie tylko twój biznes, ale przede wszystkim Ciebie. System, w ramach którego ja pracuję na co dzień, nazwałem Kreatywną Produktywnością. Stworzyłem na ten temat kurs, z którym możesz się zapoznać, klikając w link w opisie tego filmu.

 

Jeśli prowadzisz już działalność gospodarczą lub dopiero myślisz o jej założeniu, to ten kurs stanowi znakomite podwaliny pod wszystko, o czym mówiłem w tym filmie. O powodzeniu w dowolnym życiowym projekcie decyduje nie silna wola, nie motywacja (choć  są one ważne), ale system. System pomaga bowiem radzić sobie z zagrożeniami, jakie czyhają na każdego człowieka w procesie zmiany.

 

Jeśli widzisz wartość w tym filmie, udostępnij go komuś, na kim Ci zależy.

Możesz zostawić komentarz. Nie na wszystkie odpowiadam, ale wszystkie czytam.

 

3 maj się cześć.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Badź na bieżąco z artykułami.